Skip to main content
Monthly Archives

październik 2021

RICK I MORTY W CZASOPRZESTRZENI

Rick and Morty to amerykańska produkcja animowanego serialu, która zdobyła popularność w różnych częściach globu. Historia humorystycznych przygód dziadka i wnusia, ni to wysublimowana w formie, ni prostacka w przekazie. Serial został stworzony przez Justina Roilanda we współpracy z Danem Harmonem na potrzeby bloku programowego przeznaczonego dla widzów dorosłych o nazwie Adult Swim w sieci telewizji raczej dla dzieci, czyli znanego Cartoon Network. Dzisiaj spróbujemy zagłębić się w wielowymiarowy serial, którego piąty sezon ostatnio ukazał się w całości na jednej z platform telewizyjnych.

rickimorty.fandom.com

Produkcja ta w swoim zamiarze kierowana była do tzw. „dorosłych dzieci” szukających rozrywki po całym dniu korporacyjnej pracy. Co ciekawe, pierwotne plany serialowe miały opierać się na małej formule parodii filmu Powrót do przyszłości Roberta Zemeckisa. Właściwie z tych pierwowzorów bierze się nie tylko sposób wizualizacji głównych bohaterów serialu przypominających Marty’ego McFlya i Dr. Emmetta L. Browna wraz z wehikułem czasu, ale także silny wątek gatunkowy oparty na styku kina przygodowego, komediowego i fantastyczno-naukowego. Szczególnie kontekst popularnonaukowy, zdaje się stanowić interesujący punkt rozważań dotyczących przygód Ricka i Mortiego.

Projekt ten z jednostkowej parodii, przerodził się w autonomiczne dzieła popkultury, zaskarbiając sobie rzesze fanów, szczególnie po udostępnieniu serialu w serwisie VOD w 2016 roku, również w wersji polskojęzycznej. Same początki serialu sięgają jednak koncepcyjnie końcówki 2013, następnie dzięki popularności i przychylnym opiniom krytyków, zdecydowano się na stworzenie drugiego sezonu w 2015 roku.

Tendencja wzrostowa popularności po wkroczeniu na platformę streamingową zaowocowała kolejnymi sezonami, w których nie brak odniesień także do bieżących wydarzeń z rzeczywistości. Według rankingu seriali opublikowanej na Filmwebie Rick i Morty pozostaje ciągle w pierwszej dziesiątce.

Rick i Morty w czasoprzestrzeni. Celowo zdecydowałem się na to określenie czasu, ponieważ ta kategoria organizacji przedstawianych wydarzeń, stanowi jeden z kluczowych elementów porządkujących fabułę. My właściwie ciągle nawet nie tyle jesteśmy w bezimiennej czasoprzestrzeni, ile w dążności do poznania alternatywnych rzeczywistości w odmętach galaktyki. To sprawia jednocześnie, że wątków i koncepcji jest cała mnogość, a każdy odcinek oprócz Proustowskich poszukiwań straconego czasu, daje nam literacki strumień świadomości utkany z ironii i wartkiej akcji wydarzeń, udziwnień i popkulturowego gongoryzmu. Kwiecistość wątków scala nam dana przygoda i element zaznaczony w tytule wokół którego orbitalnie krążą inne elementy. Może to być kadź z kwasem, Prometeusz, wielkie pochłanianie, albo szmaragdowy obiekt pożądania. Nie można zapomnieć także o Ogórze Ricku, który znalazł swoich filozoficznych wielbicieli.

To chyba najbardziej ujmuje – koncept, do którego prowadzą różnorodne przygody alkoholika-naukowca Ricka Sancheza i jego wnuka Mortiego. Czasem pojawia się wraz z nimi siostra Ricka, Summer, rzadziej rodzice: Beth i quasi-nieudacznik Jerry. Szczególnie Rick jest postacią, która zdobywa serca widzów swoim słownym sarkazmem i ekscentryzmem. Wielowymiarowość i mnogość galaktyczna Ricków i Mortich, każe nam dodać, że główny z nich pochodzi z wymiaru C-137. Właściwie ta gra kontrastami jest kolejnym z elementów fabularnych, który pobudza odbiorcę, a zaznacza się to chociażby w postaci Mortiego, zblazowanego nastolatka, będącego przeciwieństwem Ricka.

Analizując kwestię gatunkowości tego serialu, o której już była mowa, warto dodać, że jest on w pełni niejednoznaczny a dany gatunek uzależniony jest od odcinka. Oczywiście są pewne elementy wspólne, dzięki którym stwierdzić możemy, że bliżej tej produkcji do komedii niż tragedii, jednak genologicznie można mówić zarówno o komedii pomyłek, jak i o produkcji pełnej akcji, przygody, wreszcie formy animowanej i przeznaczonej dla odbiorców starszych, powyżej szesnastego roku życia.

To, że analizujemy „kreskówkę”, stanowi bardzo często największy element zdziwienia w chwili gdy opowiadamy o przygodach Ricka i Mortiego. Trudno w tym sensie zwrócić uwagę na geniusz koncepcyjny twórców serialu, niejednorodność gatunkową, podpartą aktualnością prezentowanych wydarzeń. Bo ta pętla czasowa zaznaczona w przygodach głównych bohaterów serialu, jak i alkoholizm Ricka i rozchwianie emocjonalne Mortiego, pozwalają zapomnieć o bezsensie świata. W tym punkcie ważnym kontekstem staje się szeroko pojmowana teoria odzwierciedlenia, czyli mnogości wątków i odniesień zawartych w omawianym serialu.

To co w sposób najbardziej oczywisty zdaje się wynikać z takiego rozumienia, wypływa z aspektów naukowych i filozoficznych fabuły. Na takie spojrzenie naprowadza nas wiele kanałów w serwisie YouTube zajmujących się analizą popkultury. Jednym z nich jest Człowiek Absurdalny, który w swoim „filmowym szocie”, czyli szybko opracowanym temacie filozoficznym zwraca uwagę na zagadnienie prawdziwej odpowiedzialności i złej wiary w kontekście Ricka Sancheza, Jean-Paula Sartra i Nietzschego.

OGÓR RICK JAKO MANIFEST FILOZOFICZNY

Pikle. Odcinek o ogórze Ricku, zrobił prawdziwą rewolucję filozoficzną w Internecie. Trzeci odcinek, trzeciego sezonu, w trakcie którym Rick zamienia się w ogórka celem ograniczenia swojej wolności poprzez ograniczenie możliwości, aby uniknąć udziału w terapii rodzinnej. W kontekście filozoficznym- egzystencjalnym Sartre wskazuje tutaj na tzw. działanie w złej wierze.

A na dokładkę Nietzsche i jego „Gott ist tot” zwiastujące, że idea przestała być źródłem jakiegokolwiek kodeksu moralnego. Tutaj właściwie dojmuje relatywizm podsycony czarnym humorem w serialu, z którego rodzi się perspektywa nihilistyczna i romans fabularny z chaosem i bezsensem świata. W tej mnogości wymiarów gubi się bowiem indywidualizm jednostki, zacierają się wartości i idee, które nieustannie się w serialu dezaktualizują. Ujął to dobrze pomysłodawca serialu Dan Harmon w wywiadzie w ramach „The Search For Meaning” stwierdzając, że właśnie Rick and Morty stanowi w wolnym tłumaczeniu „odpowiedź na wszystkie bolączki istnienia”.

rickimorty.fandom.com

Innym wątkiem często podejmowanym w serialu jest ekologia. To dzięki przygodom Ricka i Mortiego dowiadujemy się chociażby o zaburzeniach biosfery, czy teorii gatunkowej, jak w odcinku z Frankensteinem. Zresztą serial doczekał się swoich poważnych analiz naukowych zawartych w książce Matta Brady’ego „The Science of Rick and Morty: Nienaukowy przewodnik po świecie nauki”, która pozwala nam rozwikłać poruszane tematy i wyjaśnić czasem bardzo hermetyczne nazewnictwo naukowe przeplatane ironią.

Nie bez przyczyny bardzo często można spotkać się zatem ze zgrywną opinią, że serial ten to bajka dla ludzi o wysokim IQ. Co stanowi jednak największy atut Ricka i Mortiego ? Że nawet po odrzuceniu wątków egzystencjalnych lub teorii naukowych, zostanie nam po prostu bardzo dobra produkcja rozrywkowa zaadresowana do każdego. Choć nie każdemu musi przypaść do gustu.

STO LAT PANIE TADEUSZU

Dokładnie 100 lat temu urodził się Tadeusz Różewicz. Obwieszczają to nagłówki, a słowa w publicznej przestrzeni – wydają się jakby napełnione dozą poetyckości. Takie okazje pozwalają podejrzeć nas samych przez dziurkę od klucza, oderwać się od tych wszystkich ważnych spraw, na chwilkę z dystansu spojrzeć na procesy świata, na człowieka, jego wrażliwość i psychikę, na naszą planetę.

Zmarł Tadeusz Różewicz | Artykuł | Culture.pl
Tadeusz Różewicz, fot. Elżbieta Lempp

Czego dowiedzieć się możemy dzisiaj z wszechstronnej twórczości Różewicza? Przede wszystkim pewnej dozy skromności, która przerasta tytuły i nagrody, a oprócz tego przyglądania się światu, jego kruchości oraz targającym niepokojom. Zawiera to w sobie studium nad człowiekiem doświadczonym dramatem II wojny światowej, nad jednostką tęskniącą za czułością w świecie zniszczonym, pozbawionym tego, co wypełnia nas ciepłem, beztroską, pokojem.

W twórczym dziele Różewicza, który estetycznie zmagał się z krzywdą i niepokojem XX wieku, wreszcie z duchową pustką, można stwierdzić, że ważną rolę odegrała niepewność oraz powiązana z nią tęsknota. Pokuśmy się na taką oś interpretacji, małą szufladkę w wielkiej szafie. Tutaj dwie refleksje. Pierwsza dotyczy istoty poezji, albo tworzenia zlepka słów. Swój zamysł nad tym co tworzy, określał mniej więcej tak: „Przez wiele lat pisałem wiersze. Czy tworzyłem poezję? Ciągle ta sprzeczność była we mnie obecna. Od roku 1945. Chciałem dotrzeć do poezji i od poezji uciec”. Oczywiście nadciągają słuszne aluzje do koncepcji filozoficznych Theodora Adorno i dojmującego stwierdzenia o barbarzyństwie pisania wierszy po Oświęcimiu.

CIĄGLE POMIĘDZY

Prof. Andrzej Skrendo w jednym z tomiszczy serii poświęconej historii i kulturze polskiej, pisze w sposób następujący: „Różewicz tęskni za tym, czego nigdy nie miał. Tęsknotę tę można nazwać metafizycznością jego twórczości. Jednocześnie występuje przeciw tym, którzy twierdzą, że mają to, czego mieć dziś nie sposób i odmawiają uznania, że także ich dzieło rozwija się w sytuacji osuwania się metafizycznego gruntu”. Przypominają się tutaj słowa zakończenia autotematycznego w swej dualnej naturze, napisanego dwuwersowo wiersza Kto jest poetą?: „poetą jest ten który odchodzi/ i ten który odejść nie może”. Fragment został wyryty na nagrobku Różewicza znajdującym się nieopodal osławionej Świątyni Wang w Karpaczu.

POZEJA W NASZYCH CZASACH?

Kolejna refleksja, być może najbardziej zaskakująca płynie z Różewiczowej słabości do Mickiewicza. Jakoś nie po drodze wydać by się mogło poetyce „ściśniętego gardła” z romantycznym mesjanizmem. Nomen omen w stulecie śmierci Mickiewicza, Różewicz pisze, „poezja Mickiewicza/ sto lat nas karmi/ ten sam chleb/ siłą uczucia rozmnożony”.  Na pierwszy rzut oka można uznać, że to retoryczne peany na cześć mistrza ponad miliony, w dodatku podsycone ewangelicznym nawiązaniem. Co prawda Różewicz przecież często odwoływał się do Biblii, jednak zwykle po to, żeby desakralizować rzeczywistość. W tym miejscu pojawia się jednak sentyment, światełko powracającej tęsknoty. Mickiewicz niesie w sobie wspomnienie dni przed tragedią i chaosem, niepodległościowe oczekiwanie, zamiast postapokaliptycznego nihilizmu, „śmierci poezji”. I nasz Różewicz wspominający: „Słuchając wierszy Mickiewicza, miałem łzy w oczach. A jednak będę twierdził, że poezji już nie ma. Poezja w naszych czasach? To wszystko jeden wielki błąd, omyłka”.

Trudno z czytelniczej perspektywy dotykając wrażliwości Różewicza zawartej w jego wierszach, w przeświadczeniu o mocy, wartości, pompatycznie nazwanej wielkości poety, przyjąć, że sam autor poezję nazywa „omyłką”. A z drugiej strony, tak wyraża się dzisiejszość, realizuje się niepokój w czasach pokoju. W wielu miejscach stwierdzał, że XX wiek przepełniony był nienawiścią, lecz XXI powinien być przepełniony miłością. Postawił nam jednak pewien warunek odczytywany z Listu do ludożerców:

Kochani ludożercy
Nie patrzcie wilkiem
Na człowieka
Który pyta o wolne miejsce
W przedziale kolejowym
Zrozumcie
Inni ludzie też mają
Dwie nogi i siedzenie

Kochani ludożercy
Poczekajcie chwilę
Nie depczcie słabszych
Nie zgrzytajcie zębami

Zrozumcie
Ludzi jest dużo
będzie jeszcze więcej
więc posuńcie się trochę
Ustąpcie

Kochani ludożercy
Nie wykupujcie wszystkich
Świec, sznurowadeł i makaronu
Nie mówcie odwróceni tyłem:
Ja mnie mój moje
Mój żołądek mój włos
Mój odcisk moje spodnie
Moja żona moje dzieci
Moje zdanie

Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się
Dobrze
Bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę