Skip to main content
Monthly Archives

luty 2021

O TYM, KTÓRY SIĘ ZŁU NIE KŁANIAŁ

Generał August Emil Fieldorf „Nil”. Pełna paradoksów jest próba prostego wytłumaczenia faktów z życia i odpowiedniej refleksji nad sylwetką Generała „Nila”- niezłomnego żołnierza, polskiego bohatera, patrioty, który się złu nie kłaniał.

Zamachowcy z Zagra-Linu - zdjęcie nr 3

Jednocześnie bardzo trudno w sposób odpowiedni wyważyć gesty pamięci tak, aby nie zamknąć „Bohatera” w hasłowości, z której nic nie wynika. Największym z paradoksów tej historycznej postaci jest uświadomienie sobie tego, jak w bestialski i perfidny sposób działała machina komunistycznej opresji.

Obrońcę i dowódcę Kedywu Armii Krajowej, żołnierza podziemia niepodległościowego, oskarżono o kuriozalną kolaborację z niemieckim okupantem, skazano na śmierć w sfingowanym procesie, a w uzasadnieniu wyroku stalinowscy prokuratorzy napisali jedynie w sposób lakoniczny, iż „Biorąc pod uwagę olbrzymi ciężar zbrodni, sąd uznał za niezbędne całkowite wyeliminowanie oskarżonego ze społeczeństwa, orzekając karę śmierci”.

Tak naprawdę, to co stanowiło zarzewie nienawiści do Bohaterów walki o niepodległość skierowanej ze strony komunistycznych władz, była chęć zatarcia wszelkich śladów postaw i wartości patriotycznych i zupełne wymazanie z kart historii Polski ludzi takich jak generał „Nil”. Jak czytamy w biuletynie historycznym IPN nr 3/2018 przepełnionym wspomnieniami oraz wyjaśnieniem okoliczności zdarzeń:

Śmierć przez powieszenie miała pozbawić gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” honoru i zrównać go z niemieckimi katami. Była wyrazem zaciekłej nienawiści komunistów do tego, co uosabiał: „dawnych Polaków dumy i szlachetności”. Zdrajcy przeznaczyli dlań miejsce na śmietniku.

Stało się to 24 lutego 1953 roku w więzieniu Warszawa-Mokotów przy ul. Rakowieckiej, gdzie dokonano aktu powieszenia generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, działacza niepodległościowego „Nie” i Armii Krajowej, wyrosłego jeszcze z tych dziewiętnastowiecznych i bajronicznych marzeń o Wielkiej Niepodległości, legendy Polski Walczącej, zaangażowanego w działania zbrojne oręża polskiego z przekroju dwóch wielkich wojen, Żołnierza przecież jeszcze sentymentalnie dziś wspominanych Legionów Polskich.  

Warto zwrócić także uwagę w tej całej dzisiejszej dyskusji o wydarzeniach minionych, jak wielką rolę odegrała żona i córki generała, które dzielnie przez wszystkie lata upominały się o pamięć i sprawiedliwość o „Nilu”, które przyszyły tak naprawdę dopiero w pełni po upadku komuny. W jednym z wywiadów córka generała wspominała go tymi słowami:

– Ojciec był bardzo prawy. Nie znosił kłamstwa. Był bardzo dzielnym człowiekiem, człowiekiem honoru. Bardzo kochał ojczyznę. Wesoły, szczupły, bardzo przystojny, miał wielkie powodzenie u kobiet.

Generał „Nil” jest zatem swoistym symbolem walki niezłomnej szczególnie w kontekście przypadającego na 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych oraz tej przykrej niejednoznaczności mechanizmów powojennej stalinowskiej Polski, która tak obeszła się z człowiekiem, który swojej Ojczyźnie poświęcił całe życie.

~ Jakub Horbacz

PIENIĄDZE SZCZĘŚCIA NIE DAJĄ?

Powracamy noworocznie do drugiej części wywiadu z prof. dr hab. Tomaszem Zaleśkiewiczem, psychologiem społecznym, na temat psychologii ekonomicznej. Zastanowimy się zatem nad tytułowym pytaniem, a także wnikniemy głębiej w świat inwestora giełdowego oraz teorię gier.

Jakub Horbacz: Wydaje mi się jednak, że każdy z nas chce być bogaty. Czy wyniki badań z zakresu psychologii ekonomicznej również wskazują na taki sposób myślenia?

Prof. Tomasz Zaleśkiewicz: Wielu ludzi zabiega o dobra materialne, ponieważ utożsamiają to z nadzieją, że dzięki temu będą bardziej odczuwali satysfakcję i szczęście. Jednak nie wszyscy i nie za każdym razem dostrzegają to powiązanie pomiędzy bogactwem a szczęściem. Bez wątpienia mamy do czynienia często z postawami antymaterialistycznymi odwołując się do badań z psychologii ekonomicznej, które mówią nam, że raczej dzielenie się pieniędzmi stanowi źródło szczęścia.

Czy omawiane zachowania ekonomiczne, wiążą się także ze zwykłym wyjściem do sklepu, czy rozprawiamy raczej tylko o wielkich giełdach i świecie finansów na wysokim poziomie?

Mówimy o jednym i o drugim. Od analizy wspomnianych zakupów ludzi za dwadzieścia pięć złotych, a także o wielkich, profesjonalnych i instytucjonalnych inwestorach, którzy obracają milionami dolarów na giełdach. Jest takie mocne przekonanie wśród ludzi, że błędy pojedynczego konsumenta wpadającego w pułapki psychologiczne, nie mogą się zdarzyć na szczeblu profesjonalnym. Jak uwidaczniają badania, liczne błędy specjalistów występują, co ma swoje konsekwencje.

Inwestor giełdowy (odwołanie do książki Psychologia inwestora giełdowego), jaka jest jego psychologia?

Jest to psychologia taka, jak każdego z nas. Nawet teraz niedawno pisałem artykuł do jednego z czasopism popularnonaukowych, w którym użyłem giełdy jako analogii do życia. Giełda jest niezwykle ciekawym laboratorium psychologicznym, gdzie możemy zaobserwować procesy reakcji emocjonalnych ludzi. Reakcje euforii towarzyszące zarabianiu pieniędzy, uleganie panice, lęku w momencie utraty zasobów finansowych. To wszystko uobecnia, że teorie inwestowania giełdowego stoją na mocnych fundamentach założeń psychologii społecznej i behawioralnej.

Psychologia biznesu wydaje się być w tej chwili na fali wznoszącej. Współpracuje Pan także z różnymi grupami inwestorów giełdowych. Co tych ludzi przyciąga, chęć wzbogacenia się o wiedzę psychologiczną przekładającą się na zwiększenie zasobu finansowego?

Na pewno. Wiem bezpośrednio z rozmów z inwestorami, że przyciąga ich głównie obserwacja reakcji i zachowań wymykających się rozróżnieniom naukowym z obszaru finansów. Ta grupa bardzo mocno zgłasza problem podejmowania decyzji ulegając emocjom. Nie ma tych informacji w podstawowych modelach finansowych, które kompletnie nie uwzględniają ludzkich emocji. Szczególnie w obszarze intuicyjności podpowiadającej rozwiązania niemające powiązania przykładowo z prawem handlowym i operacjami zyskownymi. Sięgając do psychologii, możemy znaleźć uzasadnienie swoich wewnętrznych uwarunkowań. Na to wskazują ludzkie doświadczenia empiryczne. Nasza intuicja to bardzo silny mechanizm wykształcony w procesie ewolucji ludzkiego gatunku. Analizując systemowo jej istnienie – w momencie, gdyby była słaba, nie zauważalibyśmy jej wpływu na naszą decyzyjność, pomimo całej nieoczywistości. Powstaje jednak pytanie, czy pomaga nam ona funkcjonować lepiej, czy raczej w pewnym sensie nas ogranicza? Bywa z tym naprawdę różnie.

Nasuwa mi się tutaj metafora dotycząca teorii gier jako zobrazowanie rozpiętości pomiędzy psychologią a ekonomią oraz doświadczenia gry.

To jest bardzo interesujące zjawisko, dlatego że w grach mamy do czynienia z interakcją kilku osób. Ekonomia mówi nam o pojedynczym decydencie, co nie jest do końca trafne bowiem żyjemy w nieustannym procesie socjalizacji i komunikacji międzyludzkiej. Zazwyczaj mamy dwóch graczy, których musi łączyć interakcja i wzajemny wpływ. Nawet w klasycznej teorii gier mamy dwie osoby, które rywalizują odnosząc się do racjonalnych i przemyślanych kroków, czego także nie potwierdzają prowadzone przez nas badania empiryczne psychologii ekonomicznej. Na przykład często reagujemy impulsywnie w odniesieniu do wyborów dokonanych przez drugiego gracza, działając niekiedy wręcz na swoją szkodę dając sygnał przeciwnikowi braku akceptacji dla określonego zachowania.

Czy psychologia ekonomiczna jest młodą nauką? Wydaje mi się, że przynależy ona trochę do gruntu popularnonaukowego – psychologia biznesu, coaching – jak się Pan Profesor na to zapatruje?

(śmiech) Ja bym powiedział, że psychologia ekonomiczna jest zaskakująco stara. Choć to bardzo nieoczywiste, jakbyśmy prześledzili ekonomię od czasów jej „ojca założyciela” Adama Smitha z perspektywy historycznej, to trudno wskazać drugiego ekonomistę, którego prace byłyby w sposób tak znaczący nasycone uwarunkowaniami psychologicznymi. Stosunkowo rzadko przywołuje się jego Teorię uczuć moralnych, przepiękne dzieło omawiające psychologię ekonomii bez świadomości całego metodologicznego instrumentarium, którym dzisiaj dysponujemy. W sposób fascynujący pisze on o wpływie emocji na nasze zachowania rynkowe oraz w jakich warunkach ludzie odchodzą od tego, co opisuje w Bogactwie narodów, czyli podstawowego działania skupionego na pomnażaniu majątku i zgodności decyzji z interesem. Zupełnie inną perspektywę otwiera nam właśnie Teoria uczuć moralnych, która wskazuje na omawiane zachowania dzielenia się zyskiem kapitałowym i kategorii altruizmu finansowego. Wychodząc z tego punktu widzenia, możemy zaryzykować twierdzenie, że psychologia ekonomiczna trwa tyle samo czasu, co współczesna ekonomia. Potwierdzają to prace ekonomiczne również innych naukowców, takich jak John Keynes. Zwłaszcza w nowoczesnej myśli z okresu lat 70’ dwudziestego wieku mamy pracę dwóch psychologów uhonorowanych Nagrodą Nobla w dziedzinie ekonomii. Ostatnim z nich na początku XXI wieku był Daniel Kahneman. Ukazuje to istotne związki pomiędzy ekonomią a psychologią, które we współczesnej wizji bardzo mocno się zacieśniają.

Chciałbym zapytać na koniec, jak to się ma do obecnej sytuacji epidemii koronawirusa?

Wszystkie sytuacje kryzysowe niejako wywołują wśród ekonomistów reakcję sięgania po zasoby wiedzy psychologicznej. Przypomnijmy chociażby wielki kryzys finansowy z lat 2007-2008, to wówczas nawet Alan Greenspman, uchodzący za pomnikowego obrońcę racjonalności ekonomicznej, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej przez wiele lat, głosił poglądy konieczności szukania zupełnie innych wyjaśnień sięgając po psychologię i analizę reakcji ludzi. Jest to sytuacja pełna niepewności i nawet specjaliści od modelowania i budowania modeli matematycznych stwierdzają, że trudno przewidzieć i określić kluczowe dane wyjściowe pozwalające cokolwiek prognozować. W tej chwili nie do końca wiadomo, jaki będzie w pełni wyrażony wpływ bieżących wydarzeń na sytuację ekonomiczną. Podsumowując, działamy w warunkach niepewności, są silne emocje, zmienność nastrojów. Koronawirus weryfikuje pewną bezradność ścisłych modeli matematycznych.

Na koniec, chciałbym zapytać co Pana najbardziej pociąga w psychologii ekonomicznej?

Muszę przyznać, że w ostatnim czasie w sposób znaczący interesuje mnie kwestia relacji między pieniędzmi a szczęściem z uwzględnieniem sytuacji, w której ludzie bogaci nie odczuwają satysfakcji, nie odczuwają tego co spodziewali się osiągnąć. W tych aspektach prowadzę obecnie badania. Nieustannie zaskakuje mnie także analiza procesów podejmowania decyzji, nawiązując nawet w tej rozmowie do wątku zachowań ryzykownych.