Miłosz Węgrzyn
W kwietniu bieżącego roku zapytałem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina na spotkaniu w sprawie deregulacji zawodów, czy zdaje sobie sprawę z tego, że proponowane przez niego zmiany nie przysłużą się w wystarczającym stopniu zwiększeniu wolności gospodarczej, ze względu na tworzone przez rząd Donalda Tuska szkodliwe regulacje w innych obszarach ludzkiej aktywności. Jako przykład podałem uchwaloną w lipcu 2011 roku nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, likwidującą de facto od lipca 2013 roku wolnorynkową konkurencję w branży zajmującej się wywozem śmieci. Liczyłem, że jeden z nielicznych konserwatywnych liberałów we władzach Platformy Obywatelskiej w jakiś sposób skrytykuje takiego rodzaju zmianę prawa. Niestety, minister Gowin w żaden sposób nie odniósł się do istoty mojego pytania, postanawiając dalej koncentrować się na zachwalaniu swojego pakietu deregulacyjnego, którego forsowanie – spoglądając na kartkę z kalendarza – idzie mu dosyć opornie, głównie z powodu obstrukcyjnych działań ze strony urzędników, koalicyjnego PSL-u, jak również najprzeróżniejszych grup interesu.