Skip to main content

Bezwarunkowy (do)chód w kierunku katastrofy – cz. I

 

Piotr Zapałowicz- wiceprezes Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego (PAFERE), doktorant Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Autor monografii „Wolny rynek a socjalizm XXI w. Porównanie polityki gospodarczej Augusto Pinocheta w Chile i Hugo Cháveza w Wenezueli”, która ukazała się w 2013 r. Wpis gościnny.

Lewicowi działacze co jakiś czas zaskakują opinię publiczną swoimi pomysłami, jednak chyba w ostatnich latach nie było bardziej absurdalnej idei, niż „Bezwarunkowy Dochód Podstawowy”. Co gorsza, zdobył on całkiem spory poklask wśród europejskiej gawiedzi i wywalczył dla siebie przynajmniej kilkadziesiąt minut taśmy również w polskich mediach. Spróbujmy zatem przyjrzeć się temu postulatowi i rozłożyć go na części pierwsze. Dziś – pierwsza część tekstu. Kolejne w najbliższych dniach.

Czytaj dalej

Kiedy zatańczymy na ulicy? O wolności słowa w ujęciu amerykańskim

Adrian Kowalczyk

Czym dla nas powinna być wolność słowa? Wszystkim. Dlaczego? Bowiem jak wolność ekonomiczna zabezpiecza naszą egzystencję w sferze publicznej i prywatnej, tak wolność słowa daje rękojmie prawidłowego funkcjonowania sfery publicznej. Czym więc jest owa przestrzeń? Targiem naszych nadziei i uprzedzeń? Giełdą naszych pomysłów oraz idei?  Czy może przede wszystkim jest bazarem, na którym mądrość i głupota konkurują między sobą o najwyższą cenę? Według mnie, tak jak tylko na wolnym rynku jesteśmy w stanie wybrać najlepszy naszym zdaniem produkt, który zaspokoi nasze potrzeby, dzięki porównywaniu dostępnych ofert, tak tylko dzięki swobodzie przepływu idei i ich wzajemnej konkurencji[1] jesteśmy zdolni zweryfikować wystawione na targ okazy ludzkiego intelektu, pod względem ich przydatności do rozwiązywania naszych życiowych problemów.  

Czytaj dalej

Ludobójstwo w białych rękawiczkach

 

Weronika Chwastyk

Jak widać moja prawa dłoń jest odcięta. Kiedy byłem bardzo mały, na moją wioskę najechali żołnierze, szukając kauczuku. Gdy uciekałem, kula przebiła mój kark, zostawiając ranę, po której wciąż widać ślad. Upadłem i udawałem martwego. Żołnierz wyjął nóż, odciął moją prawą dłoń i wziął ze sobą. Widziałem, że niósł także inne odcięte dłonie. Tego samego dnia zabito moich rodziców i wiem że ich dłonie również odcięto.

Czytaj dalej

Czerwień flagi i czerń swastyki. Socjalizm a nazizm.

Krzysztof Adamaszek

Rzekomy prawicowy charakter nazistowskiego totalitaryzmu w Niemczech został nam na tyle trwale wpojony, że nie tylko przedstawiciele obecnej lewicy reagują co najmniej zmrużeniem oczu, gdy ktoś ten fałszywy aksjomat podważa. Idąc krok dalej, czyli przypominając o lewicowych konotacjach narodowego socjalizmu, można narazić się na oburzenie części politycznie zaangażowanych rozmówców o wiadomych sympatiach. To dziwne, że modni dziś „antyfaszyści”, którzy zwykli potępiać wszystkie zjawiska posiadające w swej nazwie człon „narodowy” (czasem nie wyłączając takich „ksenofobicznych” instytucji jak np. Teatr Narodowy), nie dostrzegają w innej nazwie hitleryzmu tak bliskiego im wyrazu „socjalizm”. No tak, w końcu „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”, jak to mawiał pewien socjalista.

Czytaj dalej

Przykład idzie z góry

Miłosz Węgrzyn

Ordynacja większościowa oparta na jednomandatowych okręgach wyborczych daje młodym ludziom z aspiracjami politycznymi możliwość dochowania wierności swoim poglądom, z czym miała problem lwia ilość posłów na Sejm.

Czytaj dalej

Wunderwaffe von Herrn Tusk

 

Michał Tkaczyszyn

Od kiedy Warszawa nie została „zdobyta”, a Antoni Macierewicz przypomniał sobie, że najlepiej wychodzi mu spektakularna destrukcja własnej pracy, premierowi spadł niemały kamień z serca. Zorientował się przy okazji, że wobec utrzymującego się trendu sondażowego, przy którym niemal wszyscy byli już gotowi wyobrazić sobie powrót prezesa Kaczyńskiego do władzy, cały zaprzyjaźniony obóz medialny aż palił się do obrony nadszarpniętej reputacji jego otoczenia. Gdy okazało się, że zagrożenia zewnętrzne eliminują się same, przyszła pora na umocnienie pozycji wewnątrz partii. Od kiedy Tusk pozbył się ze swojego otoczenia zdecydowanej większości samodzielnie myślących polityków, słusznie właśnie w Grzegorzu Schetynie wciąż widzi tego, który jako jedyny mógłby w naturalny sposób przejąć po nim władzę w PO. Patrząc na to, w jakich okolicznościach Jacek Protasiewicz i jego stronnicy stawali się w ostatnich tygodniach na Dolnym Śląsku szanowanym biurem pośrednictwa pracy, widać wyraźnie, jak bardzo Tuskowi musiało zależeć na kolejnym osłabieniu wpływów Schetyny w jego mateczniku. Gdyby premier chciał całkowicie pozbyć się kolejnego z założycieli PO, zrobiłby to już dawno, a to wskazuje na zasadność tezy, jakoby ten wiedział o przewodniczącym Platformy o odrobinę zbyt wiele.

Czytaj dalej

Populizm penalny

Stefan Zimny

W ubiegłą środę Sejm przyjął – miażdżącą większością głosów – ustawę o leczeniu przestępców z zaburzeniami po odbyciu przez nich kary. Termin prac nad uchwalonymi rozwiązaniami nie jest przypadkowy. Geneza tej ustawy sięga późnych lat osiemdziesiątych, kiedy to w Polsce obowiązywało (od 1988 roku), z początku nieformalne, moratorium na wykonywanie kary głównej. Problem w tym, że w więzieniach znajdowało się ówcześnie liczne grono osób, wobec których kara ta została orzeczona przed wprowadzeniem owego moratorium. Ponieważ kodeks karny z 1969 roku nie operował karą dożywotniego pozbawienia wolności, wyroki śmierci wobec sprawców najcięższych zbrodni zostały zamienione na kary 25 lat pozbawienia wolności. Nietrudno policzyć, że od tamtych wydarzeń minęło niemal 25 lat. Odpowiedzią na społeczne obawy związane z wyjściem na wolność pierwotnie skazanych na śmierć zbrodniarzy jest właśnie ustawa zakładająca przymusowe leczenie „osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzające zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób”.

Czytaj dalej

Węgry na rozdrożu

Miłosz Węgrzyn

W kwietniu przyszłego roku Węgry czekają istotne z punktu widzenia systemu partyjnego wybory parlamentarne. Ich rezultat przesądzi bądź o utrzymaniu dominującej pozycji przez koalicję Fidesz-KDNP, bądź o odrodzeniu się partii lewicowych i powrocie do dwublokowego wzorca rywalizacji.

Czytaj dalej