Dziś mija trzydzieści dziewięć lat od wprowadzenia stanu wojennego. Wieczorem w oknach wielu budynków pojawią się świece, będą wzmianki w mediach, wspomnienia tych, którzy pamiętają. Zatrzymajmy się na chwilę nad tym blaskiem płomienia ze świecy, nad Światłem Wolności.
Taką właśnie nazwę nosi symboliczna akcja Instytutu Pamięci Narodowej, która jest żywym wyrazem pamięci o tamtych wydarzeniach, a szczególnie o wszystkich ofiarach komunistycznego reżimu w epoce stanu wojennego. Wówczas, w latach osiemdziesiątych, zapalane świece w oknach były gestem sprzeciwu wobec władzy komunistycznej. Był to płomień solidarności ze wszystkimi osobami internowanymi oraz ich rodzinami. Polacy nie pozostali wtedy sami. W orędziu bożonarodzeniowym do Amerykanów, prezydent Ronald Reagan mówił:
Polacy zostali zdradzeni przez własny rząd. Ci, którzy nimi rządzą, oraz ich totalitarni sojusznicy obawiają się wolności, którą Polacy tak bardzo umiłowali.
Moja generacja dowiedzieć się może o tym, jak było, jedynie z przekazu swoich rodziców i dziadków. Słyszeliśmy często, że padał wówczas kredowobiały śnieg, były czołgi na ulicach i posępni mundurowi grzejący się przy koksownikach. Był wreszcie gen. Wojciech Jaruzelski, który za pośrednictwem sygnału telewizyjnego przekazał informację o wprowadzeniu stanu wojennego w gorzkich i fałszywych słowach, że Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku władzę przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, a świadomym celem działań komunistów było zatrzymanie protestów społecznych i procesów demokratyzacji życia publicznego, zapoczątkowanych w sierpniu 1980 roku.
Jakie to miało skutki? Władza mydliła oczy pogarszającą się sytuacją gospodarczą, a w rzeczywistości wprowadzała mechanizmy antydemokratyczne, takie jak zawieszenie wydawania większości gazet, zakaz strajków, internowania przywódców i działaczy „Solidarności”, militaryzacja mediów i miejsc pracy, zamknięcie granic państwowych, wprowadzenie godziny milicyjnej. Polacy byli wówczas zmęczeni i bezsilni, a mimo to automatyczną reakcją społeczną okazały się strajki okupacyjne, jako spontaniczny wyraz braku zgody na brak poszanowania praw i wolności obywatelskich. Były one agresywnie tłumione przez wojsko i ZOMO. Najbardziej tragiczne okazały się protesty w kopalni „Wujek” w Katowicach, w których zginęło dziewięciu górników.
Stan wojenny trwał w całości 586 dni. Miał przynieść w myśl zamierzeń władz PRL uporządkowanie socjalistycznego ustroju państwa i ładu wewnętrznego, a paradoksalnie przyczynił się do jego powolnego upadku. W czerwcu 1983 roku do Polski przybył z pielgrzymką Jan Paweł II, który niewątpliwie wzmocnił nadzieje Polaków i przywrócił ich wiarę w zmianę, apelując o moralne zwycięstwo narodu, co oddaje już samo hasło ówczesnej wizyty Papieża zawarte w słowach „Pokój Tobie, Polsko, Ojczyzno moja!”. I ostatecznie, wkrótce po tej wizycie, 22 lipca 1983 roku stan wojenny został formalnie zniesiony.
A dzisiaj, trzydzieści dziewięć lat później, powracają wspomnienia i niech pojawi się pamięć, wyrażona symbolicznie poprzez gest zapalonej w oknie świecy.
~Jakub Horbacz