Skip to main content
EkonomiaLifestyle

GIEŁDA SZCZĘŚCIA, CZYLI PSYCHOLOGIA EKONOMII

By 4 grudnia 2020Brak komentarzy

Czy bogaci ludzie są szczęśliwi, czy wyjście do sklepu po mleko ma związek z wielką ekonomią oraz dlaczego warto podejmować ryzyko?

Na te i inne pytania odpowie prof. dr hab. Tomasz Zaleśkiewicz Kierownik Katedry Psychologii Ekonomicznej oraz Centrum Badań nad Zachowaniami Ekonomicznymi przy SWPS Uniwersytecie Humanistycznospołecznym we Wrocławiu.

Jakub Horbacz: Panie Profesorze, czym właściwie zajmuje się psychologia ekonomiczna w takim najprostszym znaczeniu? Jakbyśmy mogli rozwikłać różne elementy, które składają się na tę wiedzę i sposób patrzenia naukowego?

Profesor Tomasz Zaleśkiewicz: Najprościej można powiedzieć, że psychologia ekonomiczna zajmuje się tymi obszarami zachowań ekonomicznych, którymi nie zajmuje się ekonomia. Różnicuje je sposób spojrzenia naukowego, bo ekonomia jest nauką bardzo normatywną, która tworzy standaryzujące teorie na temat zachowań ludzi. Opierają się one na założeniu, że wszystkie osoby zachowują się w sposób racjonalny, rozsądny. Stanowi w tym sensie taką teoretyczną dyscyplinę. Psychologia jest zaś bardzo empiryczna. Dzięki niej obserwujemy rzeczywiste zachowania ludzi i próbujemy w nich odnajdywać pewne prawidłowości. O ile ekonomia głównie bazuje na budowaniu i opisywaniu modeli, o tyle psychologia zajmuje się obserwacją rzeczywistych zachowań ludzi w świecie ekonomii. Badaniem ich i dopiero w późniejszym etapie uszczegółowieniem. Tak w największym skrócie można określić te różnice oraz obszar zainteresowań psychologii ekonomicznej.

Czy zatem możemy powiedzieć, że w pewnym stopniu jest to łączenie ognia z wodą?

Może w jakimś sensie tak i rzeczywiście, teraz trochę rzadziej, ale jeszcze z dziesięć lat temu gdy używałem tego określenia, na twarzach wielu osób widziałem zaskoczenie, zdumienie, nawet pewien rodzaj uśmiechu. Wydaje się bowiem, że psychologia jest dość daleko od ekonomii. Możemy usłyszeć takie opinie, że po cóż ma się psychologia wtrącać do takich obszarów, którymi od setek lat zajmują się ekonomiści? To jest po prostu zupełnie inne spojrzenie i myślę, że na tym gruncie psychologia nie tworzy konkurencji dla ekonomii, ale jest swego rodzaju uzupełnieniem dla podejścia ekonomicznego. Możemy podać konkretny przykład, jeżeli popatrzymy na takie zachowanie ekonomiczne, jakim jest oszczędzanie pieniędzy, to mamy rozmaite modele zakładające, że ludzie w jakiś sposób przewidują przyszłość, zarządzają swoimi pieniędzmi i część z nich odkładają z myślą o przyszłości oraz swoich emeryturach. Jest to rozsądne, racjonalne zachowanie. Z drugiej strony widzimy, że wielu ludzi tego nie robi. Ekonomiści zwracają obecnie uwagę, że większość z nas za mało oszczędza i odkłada pieniędzy. Właśnie w tym aspekcie możemy sięgnąć do psychologii, żeby zrozumieć to zjawisko poprzez użycie odpowiednich mechanizmów. Ten przykład obrazuje, na czym te różnice polegają.

Psychologia nie tworzy konkurencji dla ekonomii, ale jest swego rodzaju uzupełnieniem dla podejścia ekonomicznego.

Czyli właściwie spojrzenie teoretyczne na praktykę życia zwykłego człowieka i kontakty z pieniądzem?

Zdecydowanie. Nas oczywiście także do pewnego stopnia interesują decyzje podejmowane przez ludzi zatrudnionych w biznesie, managerów, handlowców, analityków finansowych, jednak przede wszystkim koncentrujemy się na tym, jak każdy z nas podejmuje decyzje ekonomiczne, posiłkuje się pieniędzmi.

O jakich procesach zatem możemy mówić w obrębie psychologii biznesu?

Najróżniejszych, ze względu na to, że praktycznie całą wiedzę psychologiczną możemy zaaplikować do analizy omawianych zjawisk. Zarówno wiedza o naszych sposobach myślenia, przetwarzania informacji, różne procesy behawioralne i oddziaływania emocjonalne. Zastanawiamy się, czy pomagają one podejmować dobre decyzje i zarabiać pieniądze, czy wręcz przeciwnie – przeszkadzają i powodują, że nasze środki finansowe tracimy. To jest wiedza o naszej osobowości, o tym jak podejmując dane decyzje biznesowe podświadomie bronimy swojej samooceny oraz poczucia własnej wartości. Wykorzystuje się wiedzę psychologiczną z obszaru różnic indywidualnych w zakresie inteligencji. W całości jest to taki obszar psychologii, w którym wszystko może pomóc określić, z czym mamy do czynienia.

Czy to się wiąże także z tym, że metody badania i wykorzystania opisanych procesów są nie tylko z zakresu psychologii, ale także ekonomii, socjologii? To się robi bardzo interdyscyplinarne.

Rzeczywiście, jest to podejście czysto interdyscyplinarne, łączące wspomniane metody. Obecnie warto dodać jeszcze wykorzystanie koncepcji biologicznych. Wyodrębnił się kilka lat temu cały nurt, który nazywamy neoekonomią. Bazuje on na rozmaitych sposobach obrazowania pracy mózgu, takich jak czynnościowy rezonans magnetyczny, elektroencefalogram, pomiar reakcji fizjologicznych, po to aby jeszcze lepiej zrozumieć decyzje finansowe, które ludzie podejmują. W sensie badawczym wykorzystujemy jako Centrum Badań nad Zachowaniami Ekonomicznymi różne metody, ale najpopularniejszą z nich jest niezaprzeczalnie eksperyment. Uwidacznia to również różnice w powiązaniu z ekonomią, bowiem w jej obrębie pracujemy naukowo głównie na danych statystycznych i tzw. modelach ekonometrycznych, gdzie przetwarza się rozmaite bazy danych, szuka powiązań między zmiennymi. My natomiast głównie eksperymentujemy, porównujemy zachowania ludzi w różnych grupach w zależności od czynników zewnętrznych, co jednak nie przekreśla wykorzystywania różnorakich metod.

Wspominaliśmy też o tym procesie decyzyjnym, który jest bardzo ważny w tym wszystkim. Zawsze za podjęciem decyzji stoi jakieś ryzyko. Odnosząc się do tytułu książki Pana Profesora, podejmowanie ryzyka to przyjemność czy konieczność?

Świat finansów wydaje się być ściśle związany z ryzykiem. Spoglądając na zjawiska ekonomiczne, takie jak inwestowanie pieniędzy, albo podejmowanie decyzji na giełdzie, trudno jest wyobrazić sobie taką metodę inwestowania, która całkowicie byłaby pozbawiona zachowań ryzykownych. Nawet w sytuacji określonej przez kogoś na zasadzie: ja całkowicie nieryzykownie inwestuję, ponieważ kupuję obligacje skarbu państwa, można podać przykłady z historii świata takich państw, które również bankrutowały. Z tego wynika, że nawet takie instrumenty obligacyjne mogą okazać się nie do końca pewne, ponieważ zawsze jest to obarczone danym ryzkiem. Powstaje jednak pytanie, dlaczego ludzie podejmują się takich działań? Tu natrafiamy na kolejną różnicę, jeżeli chodzi o sposób percepcji ekonomicznej a psychologicznej. Ekonomia będzie zakładać, że podejmujemy ryzyko, aby zarobić. Wiemy, że w świecie finansów zyski są nierozłącznie skorelowane dodatnio z ryzykiem, więc im bardziej ktoś ryzykuje, tym mocniej zysków może oczekiwać. Z tego punktu widzenia wydaje się to oczywiste, że powodem podejmowanych działań jest chęć zarobienia większej ilości pieniędzy. My w naszych badaniach pokazujemy jednak, że to oczywiście jest prawdą, jednak katalog motywów jest znacznie większy. Są osoby, które szukają ekscytacji, inną pragną sprawdzić swoje kompetencje, jeszcze niektórzy widzą w tym remedium na nudę, pragną wrażeń. Motywacje są różne – poszukując ekscytacji można wybrać się w wysokie góry, albo właśnie zacząć inwestować na giełdzie.  Ponadto wiele podmiotów może traktować giełdę jako kasyno, gdzie jest obecny dreszczyk emocji.

Poszukując ekscytacji można wybrać się w wysokie góry, albo właśnie zacząć inwestować na giełdzie.

Tutaj wkracza zatem psychologia, która łamie stereotypy. Wydaje się, że finanse jako dziedzina wiedzy, biznes, ekonomia – kojarzą się w mocny sposób z poczuciem stabilizacji, pewności, wreszcie racjonalności decyzji. Od czego to zależy?

To pojęcie racjonalności, do którego pan się odwołuje jest w ekonomii i finansach bardzo popularne. Właściwie cała nowoczesna teoria ekonomiczna bazuje na założeniu, że ludzie są racjonalni. Jednak ja w tym obszarze zawsze jestem ostrożny, by nie określić tego nawet w sposób odwrotny. Ludzie nie są racjonalni, nie podejmują w sposób racjonalny swoich decyzji, bo to założenie stanowi spore uproszczenie.  Odwołując się do prowadzonych przez nasze Centrum badań wynika, że te odstępstwa od racjonalności są. Przykładowo wydaje się logiczne, żeby w różnych warunkach jednakową kwotę pieniężną traktować tak samo. Jeżeli w jednym kontekście komuś wydaje się, że zaoszczędzenie stu złotych jest opłacalne i ma sens, to w innej sytuacji powinien powiedzieć to samo, ale tak się nie dzieje. Zatem uzależnione jest to od wydarzeń i różnych czynników, które mogą wskazywać na zachowania nieracjonalne.

Do tych rozważań powrócimy w kolejnym wpisie, w którym zastanowimy się, czy każdy z nas chce być bogaty, a także wejdziemy głębiej w świat inwestora giełdowego oraz teorię gier…