Skip to main content
BlogPolityka

Zmierzch ideologii według PO

By 28 marca 2013Brak komentarzy

Michał Tkaczyszyn

Rozważania dotyczące definiowania pojęcia ideologii politycznej zostały rozpoczęte przez francuskiego filozofa Destutta de Tracy’ego pod koniec XVIII wieku. Mimo, że kontynuowane były w dziełach Marksa, to prawdziwego smaku nabrały dopiero w obliczu faszyzmu i komunizmu.

Jeśli ową ideologię zdefiniujemy jako zbiór pewnych przekonań wyjaśniających otaczającą rzeczywistość, kreślących społeczeństwu drogę do osiągnięcia nowego porządku i przez to organizujących działania polityczne, to nie sposób nie zgodzić się z główną tezą Daniela Bella z dzieła The End of the Ideology. On the Exhaustion of Political Ideas in the 1950s. Amerykański socjolog dowodził w nim, że w okresie powojennym oferty polityczne związane z rozwojem gospodarki i poprawą sytuacji materialnej obywateli zdominowały te zbudowane na fundamencie ideowym. Upadek komunizmu w Europie Wschodniej, u którego podstaw leżał potężny kryzys gospodarczy, a także hasło przewodnie zwycięskiej kampanii prezydenckiej Billa Clintona z 1992 roku pt. „Ekonomia, głupcze”, potwierdziły u schyłku XX wieku zasadność dyskursu wieszczącego kres ideologicznych wizji.

Paradoksalnie, samo to rozważanie jest w gruncie rzeczy ideologiczne, ale rzeczą trudną byłoby nie zgodzić się z nim choć po części, analizując polską rzeczywistość polityczną ostatnich kilku lat.

Rządząca nieprzerwanie od 2007 roku Platforma Obywatelska jawi się właśnie jako partia bezideowa, nie potrafiąca postawić sobie przez tak długi okres celu ambitniejszego aniżeli „skok cywilizacyjno-infrastrukturalny”, wykonywany zresztą, mimo w większości jednolitego przekazu medialnego, z wątpliwą elegancją i skutecznością. Za uchwaleniem ustawy podwyższającej wiek emerytalny, którą PO kazała swego czasu nazywać krokiem długofalowym, przygotowującym starzejące się polskie społeczeństwo do podjęcia brutalnego wyzwania demograficznego, nie idą na razie żadne niezbędne kroki z nią związane, polegające chociażby na pracy nad programami aktywizacji zawodowej dla osób po 60 roku życia.

Pragmatyczna polityka, mająca na uwadze perspektywę nie dłuższą niż termin kolejnych wyborów, na stałe przylgnęła do obecnej ekipy rządzącej. Sam pragmatyzm był nurtem filozoficznym, powstałym na początku XX wieku w opozycji do idealizmu metafizycznego. Przeciwstawiał mu bardziej trzeźwy i praktyczny sposób myślenia. Wydaje się, że taki styl rządzenia, świadomie obrany, stał się wręcz warunkiem ponownego zwycięstwa Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych. Donald Tusk i jego współpracownicy doskonale wiedzą, że bardziej konfrontacyjna polityka, oparta choć w minimalnym stopniu na jakichkolwiek wartościach, stoi w sprzeczności z tym, czego oczekują od niego wyborcy, z „bezrefleksyjnymi przeżuwaczami medialnych mądrości” na czele.