Mateusz Michułka
Moja edukacja przebiegała wśród ludzi, których pytać „dlaczego uważasz tak, jak uważasz?”, znaczyło stawiać ich pod ścianą i powoli tam mordować. Morderstwa te były zwykle powolne i, co więcej, nieudane bo mimo beznadziejnej sytuacji mało który z moich rozmówców dawał za wygraną, a za oręż wystarczyły im tupet i dobre mniemanie o sobie.
Z jednej strony można podziwiać ich żywotność, z drugiej jednak nie była to, jak mi się wtedy wydawało, zbyt dobra szkoła dyskusji.