Skip to main content
BlogPolityka

Jak „chytra baba” stała się jednoosobowym działem promocji Radomia

By 21 grudnia 2012Brak komentarzy

Miłosz Węgrzyn

Zawsze sceptycznie podchodziłem do tworzenia przesadnie rozdmuchanych działów promocji przez władze polskich miast. Urzędnicy w nich pracujący organizują przy współudziale wynajętych do tego celu agencji marketingowych i PR-owskich kosztowne kampanie, mające zachęcić inwestorów do ulokowania swojego kapitału, turystów do odwiedzenia, a mieszkańców do aktywnego udziału w różnego rodzaju eventach. Wszystko to zostaje spięte klamrą w postaci jakiegoś chwytliwego sloganu, który ma wyróżniać się na tle pozostałych ośrodków. Prawie nikt w tym całym cukierkowym opakowaniu nie dostrzega, że najlepszą wizytówkę danemu miastu wystawiają sami mieszkańcy oraz samorządowcy nim zarządzający.

Nie inaczej było w przypadku Radomia. Slogan „Radom – siła w precyzji” miał być jednym z elementów kreowania wizerunku, iż jest „to miejsce tworzone przez przedsiębiorczych ludzi, których doświadczenie i umiejętności oparte są na dokładności. (…) Ten zakres cech odwołujących się właśnie do precyzji należy wyeksponować na drodze do stworzenia spójnej, wiarygodnej i unikatowej marki. Marki, która da możliwość rozwoju w wielu obszarach funkcjonowania miasta i pozwoli mu zaistnieć jako atrakcyjny punkt na mapie Polski. Atrakcyjny gospodarczo, kulturalnie, edukacyjnie, a także turystycznie” – czytamy na stronie internetowej miasta. Normalnie cud, miód i malina. Przynajmniej do 16 grudnia…

Wówczas to „chytra baba” udowodniła, że slogan został wprawdzie użyty właściwie, a Radom ”to centrum techniki precyzyjnej, opartej na szczególnych predyspozycjach mieszkańców miasta, które w skrócie można nazwać przedsiębiorczością (inwencją)”, lecz do realizacji założeń kampanii promocyjnej nie trzeba wydanych już (niestety!) tysięcy złotych, a zaledwie trzech precyzyjnie – co warte podkreślenia – uchwyconych butelek orzeźwiającego napoju Zbyszko 3 cytryny, za około 2,80 zł każda. Ciężko będzie przebić tak atrakcyjną ofertę, oj ciężko… Dlatego dla agencji PR-owskich pozostaje chyba tylko jedna możliwość – oskarżyć „chytrą babę” o… dumping.