Skip to main content
Blog

Zmierzch Awangardy

By 15 listopada 2012Brak komentarzy

Piotr Wojtyczka

Pamiętając o miejscu przeznaczenia rozmyślań, które w nadziei mojej za chwilę zostaną przelane na papier, zrobię co w mojej mocy, aby dać im wyraz jak najbardziej skrótowy i jasny. Szanując czas czytelnika lakonicznie wyjaśnię, co następuje: 1. Jakie zjawiska w sztuce nazywane są awangardowymi, i czym w ogóle Awangarda jest? 2. Jakie miejsce zajęła Awangarda w sztuce XX wieku? 3. Co dziś jest naprawdę awangardowe?, 4. Dlaczego Awangarda zachodzi?

1.Pierwszy etap Awangardy przypada na wiek XIX, kiedy to odgrywała w sztuce taką samą rolę, jaką opozycja odgrywa w Parlamencie. W wiodącym nurcie ówczesnych zjawisk kulturowych wynurzyły się pewne nazwiska, które śmiało zainaugurowały kontestację zastanego ładu: Baudelaire, Rimbaud i Verlaine byli wśród nich. Jako że głos tradycji wciąż jeszcze przewodził, nazwano ich „poetami wyklętymi”. Buntownicy rośli jednak w siłę, zawiązując coraz to bardziej awangardowe grupy: grupy impresjonistów oraz symbolistów.

Pod koniec XIX wieku znaczenie ich nie tylko było większe niż pięćdziesiąt lat wcześniej, a zaczynało dominować. Przełom wieków, a także lata do I wojny światowej, stanowiły drugą fazę Awangardy – wówczas sztuka ta została powszechnie zaakceptowana; mało tego, została zaaprobowana. Przeobraziła się w „Awangardę walczącą” i skutecznie wojowała o swoją rangę, o naczelne miejsce wśród sztuk. Zwyciężyła! Artyści awangardowi stali się wreszcie powszechnie cenieni i znani, a dzieła ich efektywnie rywalizowały ze starą sztuką realistyczną.

Awangarda stała się ruchem niejednolitym – składały się na nią takie kierunki jak: ekspresjonizm, futuryzm, fowizm, kubizm, surrealizm, abstrakcjonizm czy dadaizm. Wszystkie te (a także inne) nurty jednoczył jednak „klasyczny” już sprzeciw wobec sztuki konserwatywnej. Subiektywizm i bunt, odrzucenie konwencji oraz indywidualizm – oto były klucze, które zamykały wszelką działalność artystyczną pod znakiem Awangardy.

2. I w końcu etap trzeci: Awangarda triumfująca. Zdaniem wielu, triumfuje do dziś. Niewątpliwie, od końca II wojny światowej dominuje we współczesnej kulturze, niemalże całkowicie wypierając sztukę konserwatywną. Opozycja stała się Panem. Awangarda rozpoczęła rządy, przestając być tym samym sztuką awangardową. Awangardowy bowiem znaczy opozycyjny; awangarda z definicji nie może być siłą wiodącą, ponieważ jej zadaniem jest stwarzanie alternatywy. I tak, „Awangardy właściwie już nie ma, gdyż jest tylko awangarda”.

3. Po takiej diagnozie wypada zapytać: co dziś należałoby nazwać sztuką awangardową? Co współcześnie tworzy alternatywę wobec nieawangardowej Awangardy? Sztuka konserwatywna –  ona jest dziś wojowniczką. Być indywidualistą znaczy precz porzucić indywidualizm, być oryginałem znaczy przyjąć konwencję, buntować się znaczy wracać do korzeni. Normalność (w najnormalniejszym i najszerszym tego słowa znaczeniu) jest dziś zjawiskiem nadzwyczaj rzadkim, toteż awangardowym.

4. W takim stanie rzeczy dopatruję się „zmierzchu Awangardy”. Konserwatyzm rośnie w siłę, ponieważ jest opozycyjny – zbyt długo pozostawał w cieniu. Postmodernizm wypada z mody; jego „indywidualizm” dogorywa – widzę to. I oto pierwszy symptom tej agonii.

Drugi: Awangarda zachodzi, bowiem sama siebie znosi. Co wywindowało ją na szczyty? Propozycja nowości (inności). Aby z nich nie spaść, sztuka ta stale musi być nowa (inna), a to zabójcze wyzwanie. Prócz tego, „cechą awangardy jest skrajność. Liczba zaś rozwiązań skrajnych jest ograniczona”*. Nic nie potrafi nas dziwić, ponieważ na scenie pojawiło się już wszystko. Przekraczanie przez lata kolejnych barier smaku, a także moralności, spowodowało, że wrażliwość widza ucichła na skandale. Współczesność prowadzi do zaniku uczucia oburzenia – jakich to bowiem granic dotychczas nie przekroczono? W tym ponurym obrazie rzeczy dostrzegam jednak źródło nadziei – nowości, która wyrośnie na gruzach zdegradowanej Awangardy.

***

Spróbujmy to wszystko przenieść na grunt polityczny. W tym jednak świecie, obawiam się, postmodernizm nie osiągnął jeszcze swoich szczytów. Zawsze wszelako sądziłem, że sztuka wyprzedza życie. To, że na powrót nastaje (choć ciągle powoli) pomyślny czas dla artystów konserwatywnych, budzi we mnie nadzieję, że i polityka (a mam tu na myśli przede wszystkim politykę zachodniej Europy) jeszcze za mego życia rozpocznie exodus z kryzysu postmodernistycznego. Przesilenie, które coraz większym cieniem ogarnia socjalistyczną Europę zmierza do impasu – sytuacji bez wyjścia, sytuacji krańcowej. I tak, jak Awangarda kończy się, bowiem brakuje jej nowych skrajności, tak polityka zachodnioeuropejska dogorywa, ponieważ najzwyczajniej w świecie bankrutuje.

 

*Oba cytaty pochodzą z dzieła Władysława Tatarkiewicza – „Dzieje sześciu pojęć”.